10 września 2013 r. w siedzibie UOKiK odbyła się debata dotycząca powiększenia konkurencyjności zamówień publicznych w Polsce. Debata była zwieńczeniem specjalnego raportu opublikowanego w tym miesiącu przez UOKiK. W Raporcie można znaleźć kilka propozycji mających, według UOKiK, przyczynić się do wzrostu konkurencyjności zamówień publicznych w Polsce. Z ważniejszych postulatów UOKiK proponuje między innymi:
– wprowadzenie w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów lub prawie zamówień publicznych obowiązku zawiadomienia UOKiK o podejrzeniu istnienia zmowy przetargowej (w tym przygotowanie gotowego formularza zgłoszenia do UOKiK);
– wprowadzenie oświadczenia o niezależnym przygotowaniu oferty przez wykonawców;
– zniesienie odpowiedzialności karnej dla osób zgłaszających wnioski leniency (czyli zrezygnowanie z dzisiejszej kakofonii prawnej, w której wniosek leniency uczestnika zmowy przetargowej powoduje owszem – na mocy ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów – wyłączenie odpowiedzialności administracyjnej, ale już nie – na mocy kodeksu karnego – odpowiedzialności karnej);
– zmianę, na bardziej liberalne, zasad zatrzymania wadium przez zamawiających (co również ma niejako „ułatwić” życie wykonawcom składającym oferty);
– publikację ogłoszeń o zamówieniach powyżej tzw. progów unijnych w Biuletynie Zamówień Publicznych, a nie jedynie, jak dotychczas, w Dzienniku Urzędowym UE;
– wprowadzenie kodeksu dobrych praktyk dla zamawiających, który, mówiąc obrazowo, zachęcałby do likwidacji „barier” stawianych wykonawcom przez zamawiających (kodeks zachęcałby zamawiających do wydłużenia czasu składanych ofert, mniej „precyzyjnego” opisu przedmiotu zamówienia oraz rzadszego niż dotychczas stosowania ceny jako jedynego kryterium wyboru oferty).
Moim skromnym zdaniem, propozycje zmian idą w dobrym kierunku – dotyczą one bowiem zarówno przeciwdziałaniu zmowom przetargowym po stronie wykonawców (aspekt horyzontalny konkurencji w przetargach), jak również chcą również wymusić pewną prokonkurencyjną aktywność po stronie samych zamawiających (aspekt wertykalny). Szczególnie cieszy fakt, że UOKiK zwrócił uwagę na aspekt wertykalny konkurencyjności przetargów publicznych, ponieważ Polska znajduje się obecnie na trzecim od końca miejscu w Europie pod względem średniej liczby ofert składanych w przetargach (średnio ok. 3 oferty na przetarg; dane UZP).
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewną nieścisłość, który nie zmienia zasadniczo, mojej pozytywnej oceny Raportu UOKiK. Proponowany w raporcie UOKiK kodeks dobrych praktyk miałby zachęcać zamawiających do rzadszego stosowania ceny, jako jedynego kryterium wyboru oferty, a jednocześnie do mniej precyzyjnego opisu przedmiotu zamówienia. Na pozór realizacja tych postulatów umożliwiłaby większą konkurencję pomiędzy wykonawcami. Bardziej elastyczny opis przedmiotu zamówienia umożliwiłby większą konkurencję cenową (bo zwiększałby liczę potencjalnych oferentów), natomiast rzadsze stosowanie ceny jako jedynego kryterium doprowadziłoby do stymulacji konkurencji jakościowej pomiędzy wykonawcami.
Cena, jako jedyne kryterium wyboru oferty to rzeczywiście polska bolączka – taka sytuacja ma miejsce aż w 90% polskich zamówień, podczas gdy w Europie jedynie w 30%. Rzeczywiście, z fetyszyzacji ceny biorą się głośne medialnie problemy z bankructwami lub wycofaniem się z zamówienia wykonawców, którzy nie byli w stanie sprostać swojej zbyt optymistycznej, a często nierealnej, prognozie cenowej. Z tym że, nie można, według mnie, jednocześnie zmuszać wykonawców do uelastyczniania opisu przedmiotu zamówienia oraz do rezygnacji z ceny, jako jedynego kryterium. Powyższe, wymagane od zamawiających zachowania, stoją wobec siebie w sprzeczności.
Polski zamawiający nie lubi kryteriów wyboru oferty innych niż cena. Nie lubi jednak tych kryteriów bardziej na pokaz, ze względu na specyficzne uwarunkowania prawo-medialno-polityczne (przypomnijmy sobie kazus chińskiego COVEC-u), niż ze względu na rzeczywistą awersję do konkurencji jakościowej pomiędzy wykonawcami. Szczególnie w Polskiej rzeczywistości, precyzyjny opis przedmiotu zamówienia jest jedną ze strategii zamawiającego, żeby zmniejszyć rolę ceny, jako decydującego kryterium oferty (pomijając oczywiście wypadki, gdy szczegółowa opis przedmiotu zamówienia wynika z korupcyjnych powiązań pomiędzy zamawiającym, a „wybranym” uprzednio wykonawcą). Precyzyjny opis przedmiotu zamówienia pozwala zamawiającemu przemycić do przetargu konkurencję jakościową, eliminując z przetargu, niejako „na wstępie”, wykonawców oferujących towar/usługi o gorszej jakości. Decyzja zamawiającego o wyborze kryteriów przetargu publicznego jest bowiem, co nie do końca zdaje się rozumieć raport UOKiK, swoistym „wyborem” balansu pomiędzy konkurencją jakościową, a konkurencją cenową. Rezygnując z ceny jako jedynego kryterium wyboru oferty, zamawiający stymuluje wykonawców do większej konkurencji jakościowej, natomiast rozszerzając opis przedmiotu zamówienia, zamawiający stymuluje konkurencję cenową kosztem jakościowej. Nie można jednak wymagać od zamawiających, żeby mieli ciasto i jednocześnie zjedli ciastko.
Kończąc jednak, gratuluję UOKiK bardzo ciekawego Raportu i mam nadzieję na szybkie wprowadzenie go w życie.